Nasz serwis prowadzony przez Adriana Pionkę wraz naszymi partnerami wymienionymi w Polityce
Prywatności wykorzystuje pliki cookies zapisywane na Twoim urządzeniu i inne technologie do
zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania
ruchu na stronie i w Internecie.
Przetwarzanie danych jest uzasadnione z uwagi na nasze usprawiedliwione potrzeby, co obejmuje między
innymi konieczność zapewnienia bezpieczeństwa usługi (np. sprawdzenie, czy do Twojego konta nie
loguje się nieuprawniona osoba), dokonanie pomiarów statystycznych, ulepszania naszych usług i
dopasowania ich do potrzeb i wygody użytkowników (np. personalizowanie treści w usługach) jak
również prowadzenie marketingu i promocji własnych usług Administratora. Dane te są przetwarzane do
czasu istnienia uzasadnionego interesu lub do czasu złożenia przez Ciebie sprzeciwu wobec
przetwarzania.
Dane osobowe będą przekazywane wyłącznie naszym podwykonawcom, tj. dostawcom usług informatycznych
i/lub partnerom wymienionym w
Polityce
Prywatności.
Przysługuje Ci prawo żądania dostępu do treści danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia oraz
prawo do ograniczenia ich przetwarzania. Ponadto także prawo do cofnięcia zgody w dowolnym momencie
bez wpływu na zgodność z prawem przetwarzania, prawo do przenoszenia danych oraz prawo do wniesienia
sprzeciwu wobec przetwarzania danych osobowych. Posiadasz prawo wniesienia skargi do Prezesa Urzędu
Ochrony Danych Osobowych.
avatea
Postów 1341
Data rejestracji 23.02.2013
Punkty karne 0
Konkursy dodane
www.szkodnikowo.pl
avatea
Postów 1341
Data rejestracji 23.02.2013
Punkty karne 0
Konkursy dodane
- A co miałem im powiedzieć? Wyświetl w wątku >>
avatea
Postów 1341
Data rejestracji 23.02.2013
Punkty karne 0
Konkursy dodane
Wyświetl w wątku >>
avatea
Postów 1341
Data rejestracji 23.02.2013
Punkty karne 0
Konkursy dodane
Staruszka siada, ale zaniepokojona przygląda się studentowi:
- Przepraszam, młody człowieku! To bardzo ładnie, że zrobił mi pan miejsce, ale pan tak blado wygląda. Może pan chory? Może... niech lepiej pan siada. Nie jest panu słabo?
- Ależ nie, nie! Niech pani siedzi. Ja tylko, widzi pani, jadę na egzamin, a całą noc się uczyłem bo mam średnią 4,6 i chcę ją utrzymać.
- No to może da mi pan chociaż ten płaszcz do potrzymania?
- A, nie! Nie mogę! Zresztą to nie jest płaszcz. To kolega. On ma średnią 5,0. Wyświetl w wątku >>
avatea
Postów 1341
Data rejestracji 23.02.2013
Punkty karne 0
Konkursy dodane
Posiadam.
Wróć. Moja żona posiada kota, rasy kotka, rasy czarnej, rasy ze schroniska,
rasy małe kocie.
Guzik by mnie to obchodziło gdyby nie fakt, że jest małe, że chodzi to to
bez przerwy za mną i trzeszczy- a to na ręce, a to żreć, a to trzeszczy dla
samego trzeszczenia zupełnie jak jej pani. Generalnie pogłaskać mogę, kopnąć
jakąś rzecz która leży na ziemi żeby kot za nią biegał też, niech chowa się
zdrowo do czasu aż raz zapomnę zamknąć terrarium i zajmie się nim mój wąż,
reszta to nie mój problem.
Ale do czasu. Staje się to moim problemem gdy moja współmałżonka udaje się w
celach służbowych gdzieś tam na ileś tam. I spada na mnie karmienie
wyprowadzanie i sprzątanie po tym całym tałatajstwie. Jako, że to zawsze
lekko olewam i robię wszystko w ostatni dzień przed powrotem małżonki- nie
nastręcza mi to wiele problemów.
Kot jest od niedawna i od niedawna jest nowy zwyczaj- niezamykania łazienki,
gdyż w niej znajduje się urządzenie zwane potocznie kuwetą, do którego kot
robi to samo co ja w toalecie, czyli wchodzi i może spokojnie pomyśleć.
Mnie jednak uczono całe życie zamykać te cholerne drzwi do łazienki za sobą,
więc stale żona mi trzeszczała, że kot tam nie może wejść i myśleć. Ja
jestem stary i się nie nauczę, poza tym mieszkam tu dłużej niż ten kot, sam
dom stawiałem, moje drzwi, mój kibel, wypierdalać więc. I postawiłem na
swoim. Od jakiegoś czasu kot chodzi do toalety razem ze mną. Jak nie ma
małżonki to musi zazwyczaj czyhać na mnie albo miauczeć coby przypomnieć, że
trzeba mu łazienkę otworzyć, bo jak jest żona to ona ma już w biosie
zaprogramowane- ja wychodzę i zamykam, ona idzie i otwiera, żeby kot mógł
wejść- taka technologia po prostu.
Czasem kot skacze na klamkę ale ma jeszcze zbyt małą wyporność i zwisa na
niej bezradnie. Jednak jak moja żona będzie nadal go tak karmić- to w
szybkim tempie będzie za każdym razem klamkę upierdalał- a wtedy wiadomo-
wąż.
Dobrze więc- uporządkuję- żona- delegacja, ja praca- wracam, wchodzę do
domu, kot przy drzwiach do łazienki skwierczy, bo jak wychodziłem to
zamknąłem za sobą. Ok, kotku mnie się też chce. Idziemy razem- ja toaletka,
okienko uchylam, papierosik (bo żona będzie za trzy dni- więc spokojnie
wywietrzę) kotek swoje, ja przez okienko spoglądam, jest cudnie. Kotek
wskakuje na kaloryfer na parapecik i patrzymy razem przez okno. No cudnie.
Kot skończył dawno, ja teraz, pet do muszli, spuszczam wodę, a ten mały
skurwiel jak nie śmignie i sru za tym petem z tego parapetu i do kibla.
Zakręciło nim dwa razy i kota nie ma. Nawet nie zdążył miauknąć. No ja
cenzuraę. Nie ni c**ja to niemożliwe jest. Przecież nawet taki mały kot jest
k***a za duży- żeby przejść tym syfonem.
Ale słyszę tylko pizdut- oż k***a no to nie mogło mi się zdawać- coś
ciężkiego poszło w pion. k***a wszyscy święci w trójcy jedyny Boże, ukazali
mi się przed oczami. Kot k***a popłynął wprost w odmęty prawego dopływu
królowej polskich rzek. Lecę k***a na dół do piwnicy- choć może powinienem
od razu do schroniska- zanim wróci moja żona- nie ma wafla, znajdę jakiegoś
małego czarnego skurwiela z białą krawatką, nie było jej kilka dni może się
nie połapie.
Ale c**j - najpierw do piwnicy- zbiegam po schodach, słucham coś drapie w
rurze, pion kawałek płaskiej rury, miauczy- jest k***a, żyje i nie poleciał
do sieci miejskiej. Nawet jak teraz zdechnie- to c**j przynajmniej będę miał
jego truchło i powiem, że kojfnął z przyczyn naturalnych albo tylko lekko
nienaturalnych, bo przecież mi baba nie uwierzy za c**ja trefla, że kot sam
wpadł do kibla. Ale na razie drapie i żyje. Znalazłem taki wziernik gdzie
można zaglądnąć do tej rury i wołam. Kici kici. Ni c**ja, nie przyjdzie,
wołam, wołam, a ten k***a głąb zamiast przyjść do mnie to k***a chce iść tam
skąd przyszedł czyli do góry w pion. Ja go wołam a on do góry drapie. I
udrapie, udrapie kilkanaście centymetrów i zjazd w dół.
No po**bało i mnie, że tu stoję i jego (kota) Tak przez pół godziny.
Prosiłem, wołałem, błagałem, groziłem, wabiłem żarciem- i ni c**ja- uparł
się i nic tylko rurą do góry z powrotem do kibla. Za daleko, żeby włożyć
rękę, grabie czy cokolwiek. Jedyna metoda- fight fire with fire- ogień
zwalczaj ogniem. Zatkałem tą rurę przy wzierniku deszczułkami którymi używam
na podpałkę do kominka, żeby kot nie popłynął już nigdzie dalej i z buta na
górę do kibla- geberit i woda w dół- bombs gone. I bieg do piwnicy.
Po drodze słyszę jak się przewala po rurach- podziałało.
Wbiegam do piwnicy i k***a koniec świata. Nie ma moich deszczułek- no może z
jedna, cała prowizoryczna tama poszła w c**j i kota też nie słychać już.
Ja cenzuraę. k***a gdzie ta rura teraz idzie- coś mi świtnęło, że
kanalizacja w ulicy, dom od ulicy ze 30 metrów- może nie wszystko stracone i
gdzieś się zwierzak zatrzymał po drodze. Biegnę na ulicę, jest studzienka-
mam nadzieję, że to od mojego domu.
Ni cholery jej nie podniosę. Ciężka jak szlag i nie ma za co chwycić. Powrót
do domu i pogrzebacz od kominka, tym może uda się to podważyć. Ni cholery-
najpierw ugiąłem, potem złamałem żelastwo. Myśl auto stoi na ulicy- mam pas
do holowania, może uda się to szarpnąć. Hak, pas, wsteczny- poszło aż
zakurzyło.
Po jaką cholerę takie te wieka robią ciężkie.
Smród jak cholera ale złażę tam- ciemno jak w cenzura, rura jest, wygląda, że
idzie od mojego domu. Latarka. k***a mam w aucie, c**jowa ale może starczy.
Włażę po raz drugi- smród mnie już nie zabije- przywykłem po chwili.
Zaglądam i jest oczyska mu się tylko świecą. I znów ta sama bajka. Kici,
kici, kici, a ten mały skurczybyk spierdziela w drugą stronę. No ja
cenzuraę. Szlag mnie trafi. Długo tu nie wysiedzę, jest zimno, śmierdzi a na
dodatek ktoś mi zwali tą pokrywę na łeb i moje problemy się skończą jak nic.
Nie chcesz po dobroci, to będzie po złości.
Do domu, po brezent. Wyłożyłem dno studzienki tak by mi nie wpadł głębiej.
Zużyłem wszystkie, taśmy samoprzylepne, plastry żeby nie wpadł do głównej
nitki kanalizacyjnej. Zaglądam co chwilę do rury ale słyszę tylko miauczenie
i nic nie widzę. Poszedł gdzieś wpizdu. Jeszcze tylko trójkąt, żeby nikt się
w tą otwartą studzienkę nie w cenzuraił bo na ulicy ciemno.
Sąsiad k***a- ciekawski, widziałem żłoba jak patrzył przez okno, jak
próbowałem pogrzebaczem podnieść wieko. Nie przyszedł pomóc a teraz c**j
złamany stoi i się dopytuje.
Co mam mu k***a powiedzieć? Że przepycham kotem kanalizację?
Idźżesz w c**j pacanie. Powiedziałem mu w końcu, żeby poszedł do domu i
pozatykał sobie też wszystkie otwory bo na początku osiedla była awaria i
wszystkie ścieki się wracają i wybijają w domach- a ten baran się
przestraszył, poleciał i przed swoim domem siłuje się z pokrywą. Niech ma za
swoje.
Wracając do kota- bo menda tam siedzi i nie chce wyjść. Mam wszystko gotowe-
więc do domu, jedna wanna, druga wanna, koreczek i napuszczam wodę.
Papierosik i czekam pod studzienką bo nuż mu się zmieni i wyjdzie
dobrowolnie.
k***a drugi sąsiad przyszedł- po pięciu minutach następny odmyka wieko,
teoria samospełniającej się przepowiedni działa- k***a ludzie to są barany.
Idę do domu, obie wanny pełne, ognia- spuszczam wodę z wanien i dokładam dwa
spusty z dwóch spłuczek z domu. Nie ma c**ja to go musi wygonić albo utopić.
Lecę na ulicę, woda wali na brezent aż huczy a tego skurwiela dalej nie
wylało z kąpielą.
k***a mać- urwało się wszystko w pizdu i popłynęło, bo ileż to utrzyma tej
wody. Brezent, taśmy, plastry, sznurki- w c**j- jak się to gdzieś przytka to
będę miał przejebane.
Znowu do domu po drugi pogrzebacz bo trzeba zamknąć ten cenzuraony dekiel.
Wchodzę- a ten skurwiel kot tarza się w sypialni po łóżku. No ja cenzuraę!
Jak on k***a wyszedł- którędy? Ano k***a wziernikiem w piwnicy- zostawiłem
otwarty. Ja k***a stoję i marznę a ten gnój tarza się w mojej pościeli.
Zajebie. Przerobię na pasztet. I jeszcze z radości włazi na mnie. k***a mać.
Przynajmniej kuleje.
Straty- zajebane łazienki, w obu przelała się woda z wanien, zajebana
piwnica- bo zostawiłem otwarty wziernik i duża część wody poleciała na
piwnicę. Pościel w sypialni do wyjebania, brezent z reklamą firmy- poszedł w
chuj, latarka- w c**j, pogrzebacz w c**j.
Afera na ulicy jak c**j.
Wyświetl w wątku >>
avatea
Postów 1341
Data rejestracji 23.02.2013
Punkty karne 0
Konkursy dodane
- no czego się nie tkniesz too wygrasz az się boje do ciebie jechac hahaha
Wyświetl w wątku >>
avatea
Postów 1341
Data rejestracji 23.02.2013
Punkty karne 0
Konkursy dodane
- Cześć - mówi. - Jestem złota żabka. Mogę spełnic twe jedno życzenie. Jedno i tylko jedno. Zastanów się dobrze, bo szansę masz jedyną i ostatnią.
Gość popatrzył i mówi:
- Je*nij mi tu proszę mostek!
Na to żabka, stając na tylnich łapkach, wyginając się do tyłu:
- Toś qrrwwwa wydumał.... Wyświetl w wątku >>
avatea
Postów 1341
Data rejestracji 23.02.2013
Punkty karne 0
Konkursy dodane
avatea
Postów 1341
Data rejestracji 23.02.2013
Punkty karne 0
Konkursy dodane
avatea
Postów 1341
Data rejestracji 23.02.2013
Punkty karne 0
Konkursy dodane
avatea
Postów 1341
Data rejestracji 23.02.2013
Punkty karne 0
Konkursy dodane
avatea
Postów 1341
Data rejestracji 23.02.2013
Punkty karne 0
Konkursy dodane
avatea
Postów 1341
Data rejestracji 23.02.2013
Punkty karne 0
Konkursy dodane
avatea
Postów 1341
Data rejestracji 23.02.2013
Punkty karne 0
Konkursy dodane
- Panie doktorze czy można wyleczyć owsiki???
- A co? kaszlą?
Wyświetl w wątku >>
avatea
Postów 1341
Data rejestracji 23.02.2013
Punkty karne 0
Konkursy dodane
dzięki Yaro za to piękna i młoda -
cb656 - mam nadzieję, że to stara było w znaczeniu starego wina... pełniejsza, szlachetniejsza o wyrazistym aromacie...
Bruce dzięki, że kotek wrócił...
MARIELU czekam nowe złote myśli:) Wyświetl w wątku >>
avatea
Postów 1341
Data rejestracji 23.02.2013
Punkty karne 0
Konkursy dodane
dzięki Yaro za to piękna i młoda -
cb656 - mam nadzieję, że to stara było w znaczeniu starego wina... pełniejsza, szlachetniejsza o wyrazistym aromacie...
Bruce dzięki, że kotek wrócił...
MARIELU czekam nowe złote myśli:) Wyświetl w wątku >>
avatea
Postów 1341
Data rejestracji 23.02.2013
Punkty karne 0
Konkursy dodane
- Kto to jest?
- To z reanimacji. Wyświetl w wątku >>
avatea
Postów 1341
Data rejestracji 23.02.2013
Punkty karne 0
Konkursy dodane
Owsiak ile zrobił tyle zrobił… czy zarabia na tym czy mnie np. to nie obchodzi… Ja tylko widzę, ze jednak są efekty – sprzęt w karetkach i szpitalu – i za to mu chwała…( mnie tez kiedyś uratował – sprzęt nie Owsiak;) )
Czy ktoś chce czy nie brać udział w tej akcji? Jego wola…
Jedni dadzą złotówkę a inni pomogą biegając z puszką – ich wybór i dobra wola…
A inni będą w hospicjum karmić gasnących… lub na ślubie zbierać zabawki dla pobliskiego domu dziecka zamiast kwiatów… ich wola i wybór…
Nie rozumiem takich kłótni…
Niech każdy robi to co mu sumienie podpowiada i co potrafi najlepiej…
I każdemu życzę by nie musiał jednak z takiego sprzętu od Owsiaka korzystać…
Wkurza mnie zawiść… cholernie….
Wyświetl w wątku >>
avatea
Postów 1341
Data rejestracji 23.02.2013
Punkty karne 0
Konkursy dodane
avatea
Postów 1341
Data rejestracji 23.02.2013
Punkty karne 0
Konkursy dodane
Nawet Twój ojciec słyszy, że udajesz” Wyświetl w wątku >>