e-Konkursy.info - codzienne nowe konkursy

teodozja napisał(a):

maria1980 napisał(a):

magisterek napisał(a):

Co do konkursu LAYS za namową zadzwoniłem na infolinię i powiedziałem miłej Pani o moich podejrzeniach. Tak, że warto zadzwonić i powiedzieć o tym, że bez ingerencji kompa i sprawnego bota człowiek w tak krótkim czasie nie jest w stanie nabić przeszło 30 tys punktów.

Ja grając bez pomyłek i z pomocą siostry miałem ok 19 tys punktów i grałem prawie 45 minut!!!

Przecież to całe dzwonienie nic nie da, choćby nie wiem jak Miła Pani była miła ...juz pierwszego tygodnia fani wskazywali na nieprawidłowosci , Jlays nic nie zrobiło i nic nie zrobi to nie pieprwszy raz przeciez

Ja myslę że nie zaszkodzi zadzwonić, połączenie na infolinię nie kosztuje krocie przecież. Ludzie wypisują skargi na blogach, na forum, tylko że zleceniodawca czyli Laysy nic o tym, że ktoś się skarży na sposób przeprowadzenia konkursu nie wiedzą.Wiec zamiast marnować czas, denerwować się chyba lepiej porozmawiać 2 minuty z panią z infolinii, a nas konkursowiczów jest dość sporo wiec jakby dostali sporo telefonów to myslę że nie przeszłoby to bez echa. Nie trzeba podawać żadnych danych personalnych ani nic.Można machnąć ręką i się pogodzić z sytuacją albo wykonać telefon.

jagatu napisał(a):

monikar napisał(a):

Czy ktoś wie gdzie oprócz Hebe i Kauflandu mają promocyjne produkty Venus? Dziś byłam w Hebe żeby zakupić płyn a tam na jednym produkcie kod zdrapany, z pozostałych w ogóle zdjęte plakietki konkursowe Ludzie wstydu nie mają...

ja dzisiaj kupiłam w Leclercu

strzalka88 napisał(a):

izak1000 napisał(a):

strzalka88 napisał(a):

Widocznie jakieś sztywne jury było ;

na 100% losowali

Tu w sumie nie było aż tak dużo zgłoszeń, ale chciałabym zobaczyć jak wybierają zwycięską, najlepszą pracę przy Fiacie 500

myszania napisał(a):

Ja się nawet nie spodziewałam wygranej w tym konkursie bo wymęczyłam odpowiedź jak nigdy....pytanie mi mega nie podeszło.
Licze na kolejne dni

kurpianka napisał(a):

Wkurza mnie to,ze nie mogłam pomóc mojemu kochanemu kotkowi.Od wczoraj w nocy siedziałam przy niej w lecznicy,dostawała kroplówki i zastrzyki przeciw bólowe..operacja nie była brana pod uwage,bo narkozy by nie przeżyła.Musiałam podjąć decyzję by uśpić..Patrząć na nią,jak się męczy,była już w stanie agonii...żadnej temperatury ciała,oczy już nie reagowały..nic...Chciałam być przy tym jak odchodzi,trzymałam za łapkę,za głowkę,szeptałam do ucha..nie wiem,czy mnie czuła przy sobie czy nie...Okazało się,że miała raka trzustki..Odeszła:(...