Reklama na e-Konkursy.info

Wyniki wyszukiwania

Szukano wśród postów użytkownika ludzka_istota

ludzka_istota

#2029988 Napisano: 17.12.2008 08:35:37 w co chcielibyście wygrać?
wyjazd dwutygodniowy w jakieś tropiki razem z niemałym kieszonkowym i zabiegami spa w pakiecie emotka

a po powrocie mieszkanko z samochodzikiem w wyposażeniu i pensję na najbliższy rok emotka

pomarzyć dobra rzecz... Wyświetl w wątku >>
0 0

ludzka_istota

#2025254 Napisano: 15.12.2008 04:28:15 w Rossmann
no ludzie.... całe klany wymiatają! I znowu Tarnowskie Góry emotka Pamiętacie w zeszłym roku Vegetę? emotka Wyświetl w wątku >>
0 0

ludzka_istota

#2022438 Napisano: 14.12.2008 02:48:39 w Zbieramy kasę!
1596,10 + reszta Wyświetl w wątku >>
0 0

ludzka_istota

#1801655 Napisano: 11.09.2008 05:31:22 w Pomocy!!!!
POMOCY!!!

Ma ktoś na zbyciu paragon z Hellmannsem? Moja siostra kretynka wyrzuciła paragony emotka . A w dzisiejszym losowaniu mam nagrodę jakąś.

Za pomoc odwdzieczę się- kliknę, zagłosuję, zarejestruję się, doładuję telefon na jakąś kwotę. Wyświetl w wątku >>
0 0

ludzka_istota

#1794436 Napisano: 08.09.2008 03:43:44 w co chcielibyście wygrać?
Czy jest dobra dusza, któr podpowie, jak wygrać szampon H&S?

Mogę kliknąć wzamian, albo zarejestrować się gdzieś emotka Wyświetl w wątku >>
0 0

ludzka_istota

#1787273 Napisano: 04.09.2008 08:54:09 w Żegnamy zmarłych
dr M.M. (*)

zbyt wcześnie emotka Wyświetl w wątku >>
[*] 0

ludzka_istota

#1770138 Napisano: 29.08.2008 05:15:53 w Coś wam się nie podoba? Piszcie!
Niejaka cizia swoim awatarem łamie punkt 7 regulaminu. Czy można coś z tym zrobić?

§7
Zabrania się zamieszczania wypowiedzi/materiałów wulgarnych, obraźliwych, pornograficznych (materiałów przedstawiających szeroko pojętą pornografię, a w szczególności narządy płciowe i stosunki seksualne.) lub jawnie szydzących z jakiegokolwiek sportu/systemu walki/sztuki walki lub zrzeszenia/organizacji/osoby publicznej/osoby prywatnej lub będących w konflikcie z polskim prawem. Wyświetl w wątku >>
0 0

ludzka_istota

#1766469 Napisano: 28.08.2008 01:12:11 w co chcielibyście wygrać?
aparat fotograficzny- stary jest już tak poklejony, ze wstyd...

samochodzik- bo idę na kurs i dobrze byłoby mieć czym jeździć...

SPA/ wycieczka w ciepłe kraje

kasiorka- nie za dużo, tak około 80.000- 100.000- żeby największe dziury pozapychać i żyć spokojnie emotka Wyświetl w wątku >>
0 0

ludzka_istota

#1716719 Napisano: 31.07.2008 07:36:09 w TESCO konkursy
a z tymi koszykami.... jeśli np dziś kupię sobie za te 35zł, to SMS mogę wysłać jutro, czy innego dnia? Czy musi być w dniu zakupu? Wyświetl w wątku >>
0 0

ludzka_istota

#1711747 Napisano: 29.07.2008 10:02:41 w Popraw sobie humor...
Przychodzi zaba do baru w stroju roboczym. Uwalona cementem, wapnem, farba. Podchodzi do baru:
- Piwko proszę.
Wali cale piwo, wyciera zabie usta i wychodzi. Facet obserwuje ja i se mysli: Kurde swietny material dla mojego kumpla, dyrektora cyrku. Następnym razem czekaja obydwaj. Przychodzi zaba do baru w stroju roboczym. Uwalona cementem, wapnem, farba wali piwko Dyrektor ja wola i proponuje pracę w cyrku...
Zaba: Cyrk to taki namiot z materialu?
Dyrektor: tak, tak.
Zaba: I tam sa drewniane lawki?
D: Tak
Z. Konstrukcja metalowa?
D:Tak
Zaba: To po co Wam murarz?!?!?!?!?! Wyświetl w wątku >>
0 0

ludzka_istota

#1711725 Napisano: 29.07.2008 09:58:11 w Popraw sobie humor...
CBA zacznie sprawdzać ludzi, którzy nie zarejestrowali się na nasza-klasa.pl - skubańce muszą coś ukrywać... Wyświetl w wątku >>
0 0

ludzka_istota

#1711723 Napisano: 29.07.2008 09:57:49 w Popraw sobie humor...
Tak myślą niektórzy mężczyźni:

Powiedzmy, ze facetowi imieniem Roger podoba się kobieta... Nazwijmy ja Elaine. Zaprasza ja do kina; ona się zgadza; spędzają razem miły wieczór. Kilka dni później proponuje jej obiad w restauracji i znów oboje są zadowoleni. Zaczynają się spotykać regularnie i żadne z nich nie widuje się z nikim innym.
Aż któregoś wieczoru w samochodzie, Elaine zauważa:

- A wiesz, ze dziś mija dokładnie sześć miesięcy odkąd się
spotykamy?

W samochodzie zapada cisza. Dla Elaine wydaje się ona strasznie głośna.
Dziewczyna myśli:
Kurcze, może nie powinnam była tego mówić. Może on nie czuje się dobrze w naszym związku. Może sądzi, ze próbuje na nim wymusić jakieś zobowiązania, których on nie chce, albo na które nie jest jeszcze gotowy.

A Roger myśli: O rany. Sześć miesięcy.

Elaine myśli: Ale zaraz, ja sama nie jestem pewna, czy chcę
takiego związku. Czasami chciałabym mieć więcej przestrzeni, więcej czasu, żebym mogła przemyśleć, co chce dalej zrobić z tym związkiem. Czy ja naprawdę chce, żebyśmy posuwali się dalej...? W zasadzie...
do czego my dążymy? Czy tylko będziemy się nadal spotykać na tym poziomie intymności? Czy może zmierzamy ku małżeństwu? Ku dzieciom? Ku spędzeniu ze sobą całego życia? Czy ja jestem już na to gotowa?
Czy ja go właściwie w ogóle znam?

A Roger myśli: ... czyli... to był... zobaczmy... czerwiec, kiedy zaczęliśmy się umawiać, zaraz po tym, jak odebrałem ten samochód, a to znaczy... spójrzmy na licznik... Cholera, już dawno powinienem zmienić olej!

A Elaine myśli: Jest zmartwiony. Widzę to po jego minie. Może to jest zupełnie inaczej? Może on oczekuje czegoś więcej - większej intymności, większego zaangażowania... Może on wyczuł - jeszcze zanim sama to sobie uświadomiłam - moja rezerwę. Tak, to musi być to. To dlatego on tak niechętnie mówi o swoich uczuciach. Boi się odrzucenia.

A Roger myśli: I musza jeszcze raz sprawdzić pasek klinowy. Cokolwiek te bałwany z warsztatu mówią, on nadal nie działa dobrze. I niech nie próbują tego zwalać na mrozy. Jakie mrozy? Jest 8 stopni, a ten silnik brzmi jak stara śmieciarka! I jeszcze zapłaciłem tym niekompetentnym złodziejom 600$.

A Elaine myśli: Jest zły. Nie winie go. Tez bym była na jego miejscu. Czuje się taka winna, kazać mu przez to przechodzić, ale nic nie poradzę na to, co czuje. Po prostu nie jestem pewna...

A Roger myśli: Pewnie powiedzą, ze gwarancja jest tylko na 90 dni. To właśnie powiedzą, szczury.

A Elaine myśli: Może jestem po prostu idealistką, czekającą na rycerza na białym koniu, kiedy siedzę obok wspaniałego mężczyzny, mężczyzny, z którym lubię być, na którym naprawdę mi zależy, któremu chyba także zależy na mnie. Mężczyzny, który cierpi z powodu mojej egoistycznej, dziecinnej, romantycznej fantazji.

A Roger myśli: Gwarancja! Ja im dam gwarancje! Powiem, żeby ją sobie wsadzili w...

- Roger - odzywa sie Elaine.

- Co? - pyta Roger, wyrwany niespodziewanie z zamyślenia.

- Proszę, nie dręcz się tak - kontynuuje Elaine, a jej oczy zaczynają napełniać się łzami - Może nigdy nie powinnam... Czuje się tak... (załamuje się i zaczyna szlochać)

- Co? - dopytuje się Roger.

- Jestem taka głupia... Wiem, ze nie ma rycerza. Naprawdę wiem. To głupie. Nie ma rycerza i nie ma konia.

- Nie ma konia?

- Myślisz, ze jestem głupia, prawda? - pyta Elaine.

- Nie! - odpowiada Roger, szczęśliwy, że wreszcie zna prawidłową odpowiedz.

- Ja tylko... Ja tylko po prostu... Potrzebuje trochę czasu...

(następuje 15-sekundowa cisza, podczas której Roger, myśląc najszybciej jak potrafi, próbuje znaleźć bezpieczną odpowiedz. W końcu trafia na jedna, która wydaje mu się niezła)

- Tak - mówi.

Elaine, głęboko wzruszona, dotyka jego dłoni.
- Och, Roger, naprawdę tak czujesz? - pyta.

- Jak? - odpowiada pytaniem Roger.

- No, o tym czasie... - wyjaśnia Elaine.

- Och... Tak.

(Elaine odwraca się ku niemu i patrzy mu głęboko w oczy,
sprawiając, że Roger zaczyna się czuć bardzo nieswojo i obawiać, co też ona może teraz powiedzieć, zwłaszcza, jeśli to dotyczy konia. W końcu Elaine przemawia)

- Dziękuję ci, Roger.

- To ja dziękuję - odpowiada mężczyzna.

Potem odwozi ja do domu, gdzie rozdarta, umęczona dusza chlipie w poduszkę aż do świtu, podczas gdy Roger wraca do siebie, otwiera paczkę chipsów, włącza telewizor i natychmiast pochłania go powtórka meczu tenisowego miedzy dwoma Czechami, o których nigdy wcześniej nie słyszał.
Cichy głosik w jego głowie podpowiada mu, że w samochodzie wydarzyło się dziś coś ważnego, ale Roger jest pewny, ze nigdy nie zrozumie, co, wiec stwierdza, że lepiej wcale o tym nie myśleć (te sama taktykę stosuje w stosunku do głodu na świecie).
Następnego dnia Elaine zadzwoni do swej najbliższej przyjaciółki, może do dwóch i przez sześć godzin będą omawiać te sytuacje.
Drobiazgowo zanalizują wszystko, co ona powiedziała i wszystko, co on powiedział, po raz pierwszy, drugi i n-ty, interpretując każde słowo, każdą minę i każdy gest, szukając niuansów znaczeń, rozważając każdą
możliwość...
Będą o tym dyskutować, przez tygodnie, może przez miesiące, nie osiągając żadnej konkluzji, ale także wcale się tym nie nudząc.
W tym samym czasie, Roger, grając w golfa ze wspólnym przyjacielem jego i Elaine, zatrzyma się na chwile przed uderzeniem, zastanowi i zapyta:

- Norman, nie wiesz, czy Elaine kiedyś miała konia? Wyświetl w wątku >>
0 0

ludzka_istota

#1711720 Napisano: 29.07.2008 09:57:07 w Popraw sobie humor...
A to takie dzisiejsze:)
35mln czeka na nas:

Stoi dziennikarz pod budką Lotto przed kumulacją i robi z graczami wywiady. Podjeżdża pod budkę facet trabantem, dziennikarz podchodzi do niego i pyta:
- Co pan zrobiłby z wygraną?
- No, przeznaczyłbym na większe mieszkanie, na Poloneza.
- A reszta?
- Reszta na konto.
Podjeżdża jakiś facet Polonezem, dziennikarz pyta:
- Co pan zrobiłby z wygraną?
- No, to jakiś dom, Mercedes....
- A reszta?
- Reszta na konto.
Podjeżdża facet Mercedesem 600 SL. Dziennikarz:
- Co pan zrobiłby z wygraną?
- Spłaciłbym urząd skarbowy, potem ZUS, może komornika ...
- A reszta?
- A reszta niech k...a czeka! Wyświetl w wątku >>
0 0

ludzka_istota

#1711715 Napisano: 29.07.2008 09:55:31 w Popraw sobie humor...
Na dobry początek dnia:

,,BOZE DROGI
Chodzę codziennie do pracy i wytrzymuję tam 8 godzin, podczasgdy żona
siedzi sobie w domu.
Chcę, żeby wiedziała, co musze znosić, więc proszę Cię,pozwól, by jej
ciało stało się moim na jeden dzień. Amen

Bóg w swej nieskończonej mądrości spełnił prośbę mężczyzny.Następnego
ranka mężczyzna obudził się jako kobieta......
Wstał, szybko przygotował śniadanie dla swej drugiej połówki,obudził
dzieci, przygotował im ubrania do szkoły, dał im śniadanie,zapakował
drugie śniadanie dla nich i odwiózł je autem do szkoły.Poszedł do domu,
zebrał rzeczy do prania i nastawił je, poszedł do banku, abywpłacić
pieniądze. Poszedł na bazarek po zakupy, potem do domu,rozpakował zakupy,
zapłacił rachunki i wpisał je do książki rachunkowej.Wyczyścił kuwetę
kota i wykąpał psa. Była już 1,więc spieszył się, by pościelićłóżka,
powiesić pranie, wytrzeć kurze, zamieść i wytrzeć podłogę wkuchni.
Poszedł do szkoły, by
odebrać dzieci, a w drodze powrotnej rozmawiał z nimi.
Przygotował im mleko i herbatniki i dopilnował, aby odrobiłylekcje.
Potem wyjął deskę do prasowania i prasując oglądał telewizję.O 16.30
zaczął obierać ziemniaki i warzywa na sałatkę i przygotowałkotlety
schabowe. Po kolacji posprzątał w kuchni, nastawił zmywarkę,poskładał
pranie, wykąpał dzieci i położył je do łóżka. O 21.00 był jużzmęczony a
ponieważ jego codzienne obowiązki jaszcze się nie skończyły,poszedł do
łóżka, odbył stosunek zanim zdążył zaprotestować. Następnegoranka, gdy
tylko się obudził
ukląkł koło łóżka i powiedział: ?Boże nie wiem, co ja sobiewyobrażałem.
Jakże się myliłem zazdroszcząc mojej żonie, że może cały dzieńbyć w domu.
Proszę, bardzo Cię proszę, czy mógłbyś to wszystko przywrócićtak jak
było?'

Bóg w swej nieskończonej mądrości odpowiedział: ,,Mój synu,widzę, że
czegoś się nauczyłeś i bardzo chętnie bym to wszystkozamienił, tak jak
było, ale musisz poczekać dziewięć miesięcy. Wczoraj w nocyzaszedłeś w
ciążę'
Wyświetl w wątku >>
0 0

ludzka_istota

#1710315 Napisano: 28.07.2008 03:52:43 w Popraw sobie humor...
Historia podobno autentyczna- polska rzeczywistosć...

Warszawa. Dworzec Centralny, kasy międzynarodowe.
Bohaterowie:
K-1, K-2 - kasjerki nr 1 i 2.
T - turystka (powiedzmy...) i jej facet - oboje anglojęzyczni.
JF - jakiś facet stojacy za nimi w kolejce.

Podchodzi turystka do kasy....
T: Hello, when does the next train to Moscow leave?
K-1: Słucham?
T: When does the next train to Moscow leave?
K-1: Proszę GŁOŚNIEJ, bo nie rozumiem!
T: Excuse me?
K-1: Aaaaa! Pani Angielka! (za plecy krzyczy) Zośka! Zawołaj Krysię, ona chyba zna angielski...

Mija chwilka........................................... ................

K-2: ( z zaplecza) Nie ma Krysi, poszła na papierosa.
K-1: No to Baśkę, ona chyba po niemiecku czy... (coś mamrocze pod nosem).
K-2: Ona dzisiaj nie pracuje.
K-1: No to chodź tu sama, bo nie rozumiem, co klientka chce (znów coś mamrocze pod nosem).
K-2: Dobra, idę.

Znowu miiiiija chwila......... (Kasy międzynarodowe - tak dla przypomnienia )

Przy oknienku zasiada druga pani kasjerka.
K-2: Słucham?
T: One ticket to Moscow, please?
K-2: Do Moskwy? Da, pożałujsta. A w kotoryj czas?
T: Excuse me?
K-2: Nu dawajtie, slieduszczyj pojezd idziot w wosiem czasow. Chotite bilet pokupit'?
T: (do faceta, z którym przyszła) Oh my god, I don't understand her...
JF (włącza się do rozmowy): Excuse me? Could I help you with this?
T: Yes, thank you!
JF (do kasjerki): Przepraszam, o której najbliższy pociąg do Moskwy?
K-2: A PAN CZEGO CHCIAŁ?!! KOLEJKA JEST!!!!!!!!!! Wyświetl w wątku >>
0 0

ludzka_istota

#1710312 Napisano: 28.07.2008 03:51:36 w Popraw sobie humor...
Na rozprawie sędzia pyta oskarżonego
- Dlaczego uciekł pan z więzienia?
- Bo chciałem się ożenić.
- No to ma pan dziwne poczucie wolności.
Wyświetl w wątku >>
0 0

ludzka_istota

#1710311 Napisano: 28.07.2008 03:51:11 w Popraw sobie humor...
Perpetum mobile

Prezes spółki giełdowej wzywa sekretarke:
- Pani Halinko, jedziemy na weekend do Czech. Proszę się pakować.
Sekretarka po przyjściu do domu przekazuje nowinę mężowi:
- Kryspin, jadę z szefem w delegację. Biedactwo, będziesz musiał sobie jakoś poradzić sam.
Facio dzwoni do kochanki:
- Waleria, jest dobrze. Stara wyjeżdża na weekend, zabawimy się nieco.
Kochanka, nauczycielka matematyki w gimnazjum męskim dzwoni do swego ucznia:
- Kamilek, będę zajęta w weekend. Korepetycje odwołane.
Zadowolony uczniak dzwoni do dziadka:
- Dziadziu, nie mam korków. Mogę do ciebie wpaść na weekend.
Dziadek, prezes spółki giełdowej dzwoni do sekretarki:
- Pani Halinko, wyjazd odwołany. Pojedziemy za tydzień.
Sekretarka dzwoni do męża:
- Kryspin, szef odwołał wyjazd.
Facet do kochanki:
- Waleria, ch...nia. Stara zostaje w chacie.
Kochanka-nauczycielka do ucznia:
- Kamil, korepetycje o 10.00 rano w sobotę.
Uczeń do dziadka:
- Dziadziu, lekcje jednak będą. Nie mogę wpaśc do ciebie.
Dziadek-prezes do sekretarki:
- Pani Halinko, jednak w ten weekend wyjeżdżamy. Wyświetl w wątku >>
0 0

ludzka_istota

#1710308 Napisano: 28.07.2008 03:50:21 w Popraw sobie humor...
Są takie dni....

Na ławce w parku siedzi smutny facet, w ręku trzyma butelkę. Siedzi i patrzy w tę butelkę. Siedzi tak godzinę. Nagle do jego ławki podchodzi dresiarz, rozwala się obok, zabiera facetowi flaszkę, wypija jednym łykiem zawartość i beka potężnie. Smutny dotąd mężczyzna zaczyna płakać.
- Stary, nie becz, żartowałem - mówi zakłopotany dresiarz.
- Chodź, tu obok jest monopolowy, kupię ci nową flaszkę.
- Nie o to chodzi - tłumaczy mężczyzna. - Nic mi się nie udaje. Zaspałem i spóźniłem się na bardzo ważne spotkanie. Moja firma nie podpisała kontraktu, więc szef mnie wywalił. Wychodząc z firmy, zobaczyłem, że ukradli mi samochód, więc wziąłem taksówkę do domu. Kiedy taksówka odjechała, zorientowałem się, że zostawiłem w niej portfel ze wszystkimi dokumentami. A w domu - co? W domu moja żona zdradza mnie z innym facetem! Postanowiłem więc popełnić samobójstwo. Przygotowałem sobie truciznę... i nagle przychodzi dureń, który mi ją wypija! Wyświetl w wątku >>
0 0

ludzka_istota

#1710303 Napisano: 28.07.2008 03:48:26 w Popraw sobie humor...
Wyszperane w necie:

Małego Abramka wywalili ze szkoły - żydowskiej oczywiście - za brak postępów w nauce i nieposłuszeństwo. Przenieśli do go innej szkoły - też żydowskiej. Po kilku miesiącach i z tej wyleciał z tych samych powodów. Do kolejnej - to samo. Po jakimś czasie w mieście nie zostało ani jednej żydowskiej szkoły, w której by już Abramka nie znali, został więc umieszczony w katolickiej.
Po tygodniu dyrektor szkoły wzywa tatę Abramka i oznajmia mu, jakim wspaniałym chłopcem jest Abramek - grzecznym, bystrym i w ogóle... najlepszym uczniem w szkole.
Tata zbaraniał i po powrocie do domu pyta Abramka:
- Abramek, co się z tobą stało? Mówią mi, że jesteś najlepszym uczniem, nie chuliganisz, no...tylko wzór cnót. CO ONI Z TOB¡ ZROBILI?
- Rozumiesz tato, pierwszego dnia taki pan w czarnym ubraniu zaprowadził mnie do ciemnego pokoju, w którym wisiał jakiś pan przybity do krzyża i powiedział:
- Abramek, to jest Jezus Chrystus. On też był Żydem.
I wtedy zrozumiałem, że to nie przelewki.
Wyświetl w wątku >>
0 0

ludzka_istota

#1702471 Napisano: 23.07.2008 08:15:41 w co chcielibyście wygrać?
jutrzejsze 13 melonów w duzego emotka emotka emotka emotka emotka Wyświetl w wątku >>
0 0