e-Konkursy.info - codzienne nowe konkursy

karolkas napisał(a):

elaga napisał(a):

wkurza mnie, ze nie dzwonią do mnie z rmfu

do mnie tez

kala405 napisał(a):

agava napisał(a):

awi napisał(a):

Popiół! Przypomniałaś mi zimową zmorę mojego dzieciństwa
Na mnie już czas no chyba że Mariola zrobi jakiś konkurs

Popiół Już Popielec, zdaje się Zaraz załaduję kilka wiader popiołu i rano będę sypać wszystkich tych, którzy mnie wkurzają - z wiadra, jak na śmigus dyngus

dobry pomysł ze 2 wiadra po nocy powinny w piecu być zaraz jade z synem do logopedy i sie kuźwa znów nasłucham ze dziecko nie przygotowane wrrr tylko co poradzic jak dla niego wszystko wazniejsze tylko nie cwiczenia, wogóle sie nie skupia na tym co robi i mówi

dorota19791 napisał(a):

jola29k napisał(a):

a mnie wkurzyła na maxa wychowawczyni od mojej córki ( Julka chodzi do 1 klasy) wczoraj dzwoni zeby przypomniec ze dzieci maja w poniedziałek bal przebieranców , tylko ze ona nic nie mowiła pod koniec ferii jej sie przypomniało , i w co ja ją przebiore dzwoniłam juz do wszystkich kolezanek i zadna nic nie ma albo juz pozyczyła

szkoda ze mieszkasz za lasem ....
mam przebranie czerwonego kapturka...

fikumiku napisał(a):

dita napisał(a):

bądźmy konsekwentni, jak wymagamy od innych to musimy też wymagać od siebie. nie będę trzymać psa przez cały spacer przy nodze dlatego że mi dzieciaki latają po trawnikach rozumiem że trzeba sprzątać po psach, i nie wolno z nimi chodzić w miejsca niedozwolone, ale bez przesady. mój pies też się boi latających i wrzeszczących, piszczących maluchów, kładzie się na ziemi i ani myśli iść dalej w stronę dzieci a 25 kg na ręce nie wezmę i nie przeniosę w spokojne miejsce

po prostu pilnujmy psy, pilnujmy dzieci, i nikt nikomu w parade wchodzić nie będzie

jutis napisał(a):

isiulka napisał(a):

Na szczęście mój jest wychowywany z dziećmi, więc dzieciom raczej krzywdy nie zrobi, ale mimo wszystko to jest jego teren,a to jest tylko pies...
Ale świata nie naprawię.
...i to mnie wkurza:)

i to jest dla mnie zdrowe podejście . wkurza mnie, jak właściciel psa śmieje się z moich obaw i mówi, że nie ma się czego bać bo pies się z dziećmi chował i jest taki łagodny. Pies zawsze pozostanie psem i instynktów się nie pozbędzie.

amaretta1 napisał(a):

jola29k napisał(a):

adamaszek napisał(a):

jola29k napisał(a):

wkurza mnie na maxa pies od sasiada , co to za wredny kundel

Pewnei sąsiad jest wredną kreaturą, nie obrażaj pieska

sasiad moze byc to pies jest wredny bo w ciagu tygodnia probował mnie ugrysc 5 razy biega po ulicy i goni dzieci , moja mała boi sie chodzic do szkoły przez tego wrednego psa . Biega po ulicy i ludzi straszy . Jak sie wk.... to zadzwonie to strazy miejskiej .

Pewnie sąsiad wypuszcza psa z domu i nie obchodzi go co się z nim dzieje. Nie wszyscy powinni mieć psy...

adamaszek napisał(a):

jola29k napisał(a):

wkurza mnie na maxa pies od sasiada , co to za wredny kundel

Pewnei sąsiad jest wredną kreaturą, nie obrażaj pieska

swibek napisał(a):

na wstępie witam i gratuluję wszystkim mamusiom i tym, które spodziewają się pociech!! cudne to uczucie..

to ja się pochwalę moim 5-miesięcznym urwiskiem Kacperkiem..
http://img508.ima.../dsc0242a800x600.jpg

emanuela24 napisał(a):

jola29k napisał(a):

dwoniłam dyzur ma znowu chirurg który jest po odwyku , bede musiała poczekac do rana i prywatnie jechac do innego miasta , bo u nas nie ma pediatry który przyjmuje prywatnie

a nie masz numeru do lekarza dziecka?? no wiesz w książeczce na pieczątce - a jak nie szukaj w książce telefonicznej i dzwoń (najwyżej powie NIE) - z małym dzieckiem nie ma co czekać

ilonar2301 napisał(a):

golcia20 napisał(a):

jola29k napisał(a):

a mnie wkurza i to na maxa młoda znowu kaszle tak ze mało płuc nie wypluje , maz w pracy a na ostym dyzuze jak zwykle chirurg który wysyła od razu do szpitala bo sam nawet zastrzyku nie da

A nie ma u Was dyzurow w przychodni?
U nas są i na nich właśnie zazwyczaj lekarze rodzinni.

Ja pamiętam, jak wkurzyłam się, kiedy mój synek się rozchorował. Lekarz przyjmujący prywatnie był na urlopie, pojechaliśmy do SZPITALA, jako, że już przychodnie były zamknięte. A tam- lekarz dyżurujący nawrzeszczał na mojego męża: Gdzie Pan do takiego syfu z małym dzieckiem przyjeżdża? Od tamtej pory mam NIECHÊÆ do SZPITALI.