e-Konkursy.info - codzienne nowe konkursy

FBilona napisał(a):

fantagiro napisał(a):

@gnieszk@ napisał(a):

escada napisał(a):

pawelkoo napisał(a):

escada napisał(a):

no tego to jeszcze nie ćwiczyłam - zbieram się do wyjazdu pod miasto do Intermarche (u nas nie ma)z dawno wygranym bonem bo trzeba przecież w końcu zrealizować i rzucam okiem a tam jak byk waznośc do 15 marca, skąd mi się wzięło że do końca????  podarłam i wyrzuciłam, bolało:(

Chyba niepotrzebnie podarłaś ja też raz przegapiłem ważność bonu do intermarche ale napisałem do nich maila, odpowiedzieli żeby wysłać niezrealizowane bony do nich listem i po tygodniu wysłali mi nowe z nową datą ważności

na to nie wpadłam, no teraz to już się całkiem zapłaczę , echhh

W takim przypadku zawsze warto skontaktować się ze sklepem. Mi w Dino pozwolono zrealizować bon, który był dwa miesiące po terminie. Centrala wysłała informację do konkretnego sklepu i nie było problemu.

SODEXO- przepadają bez odwołania 

fantagiro napisał(a):

@gnieszk@ napisał(a):

escada napisał(a):

pawelkoo napisał(a):

escada napisał(a):

no tego to jeszcze nie ćwiczyłam - zbieram się do wyjazdu pod miasto do Intermarche (u nas nie ma)z dawno wygranym bonem bo trzeba przecież w końcu zrealizować i rzucam okiem a tam jak byk waznośc do 15 marca, skąd mi się wzięło że do końca????  podarłam i wyrzuciłam, bolało:(

Chyba niepotrzebnie podarłaś ja też raz przegapiłem ważność bonu do intermarche ale napisałem do nich maila, odpowiedzieli żeby wysłać niezrealizowane bony do nich listem i po tygodniu wysłali mi nowe z nową datą ważności

na to nie wpadłam, no teraz to już się całkiem zapłaczę , echhh

W takim przypadku zawsze warto skontaktować się ze sklepem. Mi w Dino pozwolono zrealizować bon, który był dwa miesiące po terminie. Centrala wysłała informację do konkretnego sklepu i nie było problemu.

SODEXO- przepadają bez odwołania 

bezaczek7 napisał(a):

Kupilam w biedronce michaszki, szlam wazyc na warzywa, zebym nie miala przypadkiem zakupu za 9,99, po czym w domu patrze na paragon, a tam 1x17,90, czyli caly kg nabity. W worku mialam jakies 60 dag 
Na drugi dzien w lidlu wynalazlam aktualnie mi niepotrzebny, ale z mysla o niedalekiej przyszlosci (kolezanka w ciazy) ciuszek dla dziecka -50%, w domu patrze, pelna cena nabita. Chcialam nie zawadzac w sklepie, szybko sie pakowac, odsunac kolejnym klientom. Dosyc tego. Bede stala i patrzyla na ekranik co za ile jest kasowane.
W dc sama sobie zrobilam raz kuku, paragon na 70zl, zapomnialam podac nr tel kasjerce, ta nie zapytala, oj wkurzylam sie 
No i wkurza mnie sytuacja w kraju, jak zapewnic opieke dziecku z klas 1-3, kiedy rodzic nie ma mozliwoscipracy zdalnej? O platnej opiece sie nawet nie zajaknal. I to jedno pytanie od redakcji, bede sie mocno tego dzis trzymal. A pytan dziesiatki u zwyklego Kowalskiego w glowie... gospodarka upada, ludziom odbija w domach, w osrodkach zatrudniaja kalamuki, miejsca pracy sa likwidowane... dramat.

tereniagno napisał(a):

tereniagno napisał(a):

bruce napisał(a):

kalinea napisał(a):

bruce napisał(a):

Przepraszam, może kogoś obrażę, może takie są wytyczne i w ogóle, ale żebym musiała znowu podczas wzywania karetki przy umierającym na chodniku przechodniu przez kilkanaście minut gadać, dzwoniąc na numer alarmowy, o głupotach, bo "oni muszą zrobić wywiad, a ja mam nie płakać i nie krzyczeć, bo oni nie do każdego przyjeżdżają", to się dosłownie w głowie nie mieści. 

O matko, do mnie też kiedyś dzwonili po karetkę, byłam w bardzo złym stanie, sprawy sercowe, dyspozytorka powiedziała że karetki nie wezwie, że mogę sobie ewentualnie porozmawiać przez telefon z ratownikiem medycznym  

Jak tu skomentować?

Nie było jeszcze Covida, jak moja córka mając 23 lata dostała udar. Była sama w domu, ja byłam u dzieci drugiej córki.
Zadzwoniła starsza córka na pogotowie i odmówili,ponieważ pani dyspozytor powiedziała,że taka młoda osoba nie może dostać udaru Idiotka chciała rozmawiać z córka, jak ta nie mówiła już, bo była sparaliżowana.
Niestety, karetka nie przyjechała.Szczęście od Boga, że mieszkam blisko przychodni i przybiegł nasz lekarz rodzinny zaraz.
Zadzwonił po karetkę, już nie na pogotowie, tylko do szpitala i szybko przyjechali.
Od 10 grudnia do połowy marca następnego roku była w szpitalach, ponieważ wykryli wadę serca, którą zaraz miała usuwaną.
Do dnia dzisiejszego nie stwierdzili przyczyny udaru.Wszystko wróciło do normy i jest pod stała kontrolą hematologa.
Lekarz kazał zgłosić tą sprawę do prokuratora, ponieważ było to zagrożenie życia.
Przeżyłam wtedy straszny koszmar
Już kiedyś pisałam o tym na naszym forum.

To jeszcze tak dodam, że najlepsze w tym wszystkim było, że nie dostała złotówki z PZU, ponieważ w wypisie był inaczej sformułowany zapis choroby, niż PZU ma w swoim regulaminie.
Starsi stażem konkursowicze powinni ja pamiętać. miała nick  "lidziak"