Reklama na e-Konkursy.info

Dowcipy

Gość: ani93

#968791 Napisano: 13.08.2007 12:21:55
Kanibale złapali Anglika, Francuza i Polaka. Wódz mówi do pojmanych: - Mam dwie wiadomości. Dobrą i złą. Zła jest taka, że zabijemy was, zjemy wnętrzności, a ze skór zrobimy canoe. Dobra brzmi: możecie wybrać rodzaj śmierci. Fracuz poprosił o miecz. Krzyknął ,,Vive la France i pchnął się w serce. Anglik poprosił o pistolet, krzyknął ,,God save the Queen i palnął sobie w łeb. Polak zaś pomyślał, pomyślał i poprosił o widelec. Kiedy go otrzymał, zaczął wbijać go sobie w ręce, nogi, szyję, brzuch... krew tryska naokoło, zdumieni kanibale patrzą, a Polak wrzeszczy: - cenzura będziecie mieli, nie canoe !
0 0

Gość: ani93

#968821 Napisano: 13.08.2007 12:27:26
Tato, tato! Powiedz mi gdzie leży afryka bo musze odrobić zadanie domowe z geografi. -Noo... to musi być gdzieś niedaleko bo u nas w pracy na komendzie pracuje murzyn i dojerzdza rowerem.
0 0

Gość: ani93

#968843 Napisano: 13.08.2007 12:32:36
Siedzi psychiatra na dyzurze - nudno, cicho, wariaci spia chyba.... Nagle otwieraja sie cicho drzwi i wpelza na kolanach czlowieczek omotany w cos - w zebach, na rekach, nogach i jeszcze pare metrow tego za soba ciagnie.... Doktor zagaduje: - O...zmijka mala do nas przyszla... Co zmijko, jak ci pomoc? Czlowieczek bulgocze cos i kiwa przeczaco glowa. -To moze zolwik jestes? Co? Jestes malym zolwikiem? Czlowieczek znow kreci glowa... - To moze maly robaczek, co sie wlasnie wykluwa z kokonu? W koncu czlowiek wypluwa to co ma w zebach: - Doktorze!! Jestem wasz admin sieciowy, kable zakladam...!
0 0

Gość: ani93

#969042 Napisano: 13.08.2007 01:18:37
Nie wiem, czy to prawda, ale znalazłam na jednej stronce:

Często zdarza się nam mieć zły dzień. I bardzo chcemy się na kimś wyżyć. Tak, to się naprawdę zdarza. Ale moim zdaniem zbyt często wyżywamy się na bliskich i znajowych, podczas gdy o wiele lepiej jest wyładować stress na kimś zupełnie obcym. Postąpiłem tak pewnego dnia. Przypomniałem sobie w biurze o zaległym telefonie, jaki miałem wykonać. Odnalazłem numer w notesie i wystukałem go na klawiaturze telefonu. Usłyszałem, jak jakiś facet po drugiej stronie mówi halo!, więc zapytałem grzecznie, czy mogę rozmawiać z Anią Jurkowską. Facet bez słowa rzucił słuchawką. Byłem kompletnie zaskoczony.. Jak można być tak źle wychowanym! Sprawdziłem jeszcze raz numer do Ani i wykręciłem go (okazało się, że przekręciłem dwie ostatnie cyfry). A po zakończeniu rozmowy postanowiłem znowu zadzwonić pod poprzedni zły numer i kiedy tylko tamten facet podniósł słuchawkę rzuciłem krótkim - ty ch***!, po czym rozłączyłem się. Zapisałem sobie jego numer na zółtej karteczce i przykleiłem na monitorze. Raz na kilka tygodni, kiedy coś wyjątkowo źle mi wychodziło, kiedy płaciłem zaległe rachunki, dostałem mandat za parkowanie albo z innego powodu miałem zły dzień, dzwoniłem do typa i kiedy tylko się zgłosił, serwowałam mu głośne - ty ch***! Od razu robiło mi się lepiej... Po pewnym czasie telekomunikacja wprowadziła program identyfikacji numeru dzwoniącego, przez co mój nowy sposób na chandrę i stres okazał się poważnie zagrożony. Zadzwoniłem więc do typa, przedstawiając się jako pracownik telekomunikacji i zapytałem: - przepraszam, czy słyszał pan może o naszej nowej ofercie w zakresie identyfikacji numeru dzwoniącego?. - Nie! - uciął i rzucił słuchawkę. Zadzwoniłem do niego ponownie: - nie słyszałeś o tym programie dlatego, że jesteś zwyczajnym ch****!. Kilka dni później, kiedy na parkingu przed supermarketem próbowałem zająć ostatnie wolne miejsce, jakiś dresiarz w BMW bezczelnie zajechał mi drogę i wepchnał się na moje miejsce. Wkurzyłem się nielicho. Na beemce była kartka na sprzedaż i numer telefonu. Zanotowałem go skrupulatnie. Wieczorem zadzwoniłem. - Halo, czy to pan ma beemkę do sprzedania? - Tak. - A gdzie można ją obejrzeć? - Stoi na podwórzu domu przy Leśnej 23. - A kiedy pana można złapać w domu? - No tak od 17.00 już raczej jestem. Zapisałem numer dresiarza na żóltej karteczce, tuż poniżej numeru faceta, do którego miałem zwyczaj poprzednio dzwonić. Teraz miałem dwóch dupków, na których mogłem się wyżyć. Ale po kilku dniach wydzwaniania do nich poczułem, że nie było to już takie podniecające, jak na początku... Wpadłem na zupełnie inny pomysł... Zadzwoniłem do tego pierwszego faceta. - Halo! - rzucił jak zwykle. - Ty ch***! - krzyknąłem, ale tym razem nie odłożyłem słuchawki. - Jesteś tam jeszcze? - Jestem! - krzyknął. - Jestem, pie***ony palancie! Nie wiem, kim jesteś,ale chciałbym cię dostać w swoje ręce! Gnoju p********! Powiedz, gdzie mieszkasz, to zaraz pojadę i ci r******* ten oblany ryj! - Tak? No to mieszkam przy Leśnej 23... Poznasz po czarnej beemie zaparkowanej w podwórzu! Czekam na ciebie, ciemny baranie z lasu! Facet rzucił słuchawką a ja natychmiast wykręciłem numer dresiarza. - Halo, to ty, pedale? Dzwonię do ciebie, bo mam ochotę w końcu ci p***********! Jak masz jaja to wyjdź przed dom, zaraz u ciebie, k****, będe! W chwilę potem zadzwoniłem na policję, informując o bójce w okolicach Leśnej 23, oraz do telewizji regionalnej, wspominając coś o porachunkach gangsterów. Na koniec podjechałem samochodem w okolice Leśnej i patrzyłem z dala na dwóch dupków, bijących się w światłach dwóch radiowozów i reflektorów ekipy telewizyjnej... Mówię wam prawdziwa rozkosz!!!
0 0

Gość: spin

#975405 Napisano: 15.08.2007 06:30:14
75-latek przyszedł do lekarza na badanie nasienia. Lekarz dał mu słoiczek i powiedział:
-Proszę wziąć ten słoik do domu i przynieść na jutro dawkę spermy.
Następnego dnia dziadek przychodzi i stawia słoiczek czysty i pusty tak jak poprzedniego dnia.
-Doktorze, to było tak: Najpierw próbowałem prawą ręką, i nic. No to spróbowałem lewą ręką, i też nic. Więc poprosiłem o pomoc żonę. I ona próbowała prawą ręką, potem lewą ręką, i ciągle nic. Próbowała nawet ustami najpierw ze sztuczną szczęką, potem bez sztucznej szczęki, ale wciąż nic. Zawołaliśmy nawet panią Helenę, naszą sąsiadkę. I ona też próbowała - najpierw obiema rękami, potem pod pachą, nawet próbowała go ściskać kolanami. No i nic!
-Zawołaliście państwo sąsiadkę?! - pyta zszokowany lekarz.
-Tak. Ale niezależnie, jak bardzo się staraliśmy, nie udało nam się otworzyć tego cholernego słoika!
0 0

e-Konkursy.info - Bocik

#989956 Napisano: 20.08.2007 08:34:11
przychodzi baba do lekarza z kierownica w plecach, a lekarz > kto Pania tu skierowal emotka
0 0

e-Konkursy.info - Bocik

#1011443 Napisano: 28.08.2007 03:09:22
co robi żydowskie dziecko na hustawce ??

wkurwia snajperow sniperow


troche chamskie ale smieszne
0 0

e-Konkursy.info - Bocik

#1011450 Napisano: 28.08.2007 03:13:16
Młoda i atrakcyjna lekarz geriatra bada sędziwego dziadka. Po kilku chwilach
badania orzeka:
- Musi pan przestać się onanizować.
- Dlaczego?!
- Bo probuję pana przebadać...
0 0

e-Konkursy.info - Bocik

#1011453 Napisano: 28.08.2007 03:14:00
Tylko twardziele pierdzą przy laniu.
0 0

e-Konkursy.info - Bocik

#1011454 Napisano: 28.08.2007 03:14:20
Na pustym jeszcze placu budowy brygadzista staje przed robotnikami i mówi:
- Panowie rozpoczynamy i pamiętajcie: budujemy solidnie, bez fuszerki, bez wynoszenia na lewo materiałów. Budujemy najlepiej jak umiemy, bo budujemy dla siebie.
- A co to będzie? - pyta się jeden z robotników.
- Miejska Izba Wytrzeźwień.
0 0

e-Konkursy.info - Bocik

#1011457 Napisano: 28.08.2007 03:15:07
Lepper wzywa wróżkę:
- W nocy śniły mi się ziemniaki. Co to znaczy?
- To znaczy, że Pana na jesień wykopią albo na wiosnę posadzą.
0 0

e-Konkursy.info - Bocik

#1011460 Napisano: 28.08.2007 03:15:48
- Koleżanka pije ?
- Nie
- Dlaczego?
- Mam problemy z nogami
- Uginają się?
- Nie, rozkładają ...
0 0

e-Konkursy.info - Bocik

#1011463 Napisano: 28.08.2007 03:16:16
Wchodzi blondynka do sklepu i pyta się:
- Co to jest, takie duże i czerwone?
- Jabłka, proszę pani - odpowiada uprzejmie sprzedawca.
- To poproszę kilogram i każde oddzielnie zapakować.
Sprzedawca pakuje jabłka.
- A co to jest, takie kudłate i brązowe? - pyta blondynka.
- To jest kiwi.
- Aha, to poproszę kilo i każde oddzielnie zapakować.
Sprzedawca jest trochę sfrustrowany, ale pakuje...
- Proszę pana, a co to takie małe i czarne?
- Mak, ale cholera nie jest do sprzedania.
0 0

e-Konkursy.info - Bocik

#1011464 Napisano: 28.08.2007 03:16:38
Młody nauczyciel i stary idą razem na lekcję. Młody - stosy kserówek, teka wypchana książkami, dziennik w zębach. Stary idzie na luzaka, niesie tylko klucz od sali.
Młody mówi z podziwem:
- No no, po tylu latach pracy, to pan ma to wszystko w głowie?
- Nie synu, w cenzura...
0 0

e-Konkursy.info - Bocik

#1011478 Napisano: 28.08.2007 03:18:54
Facet wyjeżdżając na wczasy zostawił swojemu przyjacielowi kota, żeby ten nim się opiekował. Wczasowicz dzwoni po tygodniu z wakacji i pyta się przyjaciela jak tam jego kot.
- No stary... Niestety przykro mi, ale Twój kot zdechł.
- Ehhh, musiałeś tak walić prosto z mostu? Przez ciebie będę miał zepsutą resztę urlopu. Mogłeś mi powiedzieć, że kot siedzi na dachu i nie chce zejść. Później zadzwoniłbym za dwa dni i Ty byś powiedział, że spadł z dachu i leży u weterynarza połamany, a kiedy zadzwoniłbym za kolejne dwa dni powiedziałbyś, że mimo największych wysiłków weterynarza mój kociak zdechł... No ale cóż stało się, powiedz mi lepiej co tam u mojej mamy?
- No więc widzisz... Mama siedzi na dachu i nie chce zejść...
0 0

e-Konkursy.info - Bocik

#1011484 Napisano: 28.08.2007 03:20:20
Tadeusz Rydzyk w Toruniu mieszka
czarną sukienkę ma ten koleżka.
Uczy, tłumaczy w Radiu Maryja
kto godny chwały a kto wręcz kija.
Leje na serce miód swoim gościom
do adwersarzy zionie miłością.
Żyda, Masona czuje z daleka
wszystko w nim widzi oprócz człowieka.
Glemp traci nerwy: Rydzyk - łobuzie,
Tadzio z uśmiechem nadyma buzię.
Pieronek błaga: Daj na wstrzymanie,
to on rozkręca nową kampanię.
Życiński prosi: weź - odpuść sobie,
a Rydzyk: spadaj, co zechcę - zrobię.
Rząd go popiera, prezydent chwali
Lepper z Giertychem pokłony wali.
Czuje się bosko jak w siódmym niebie
do Sejmu wchodzi tak jak do siebie.
A gdy podskoczyć ktoś mu próbuje
armię beretów mobilizuje.
Ich nie obchodzi, co sądzi prasa
- że dla Rydzyka Bogiem jest KASA.
Mohery wielbią swego pasterza
dla nich ważniejszy jest od Papieża!
0 0

Gość: alan

#1011497 Napisano: 28.08.2007 03:24:20

Gość: anypaula

#1011504 Napisano: 28.08.2007 03:27:54
O kowboju i lesbijce
Siedzi kowboj w barze i pije swoją ulubioną whisky, podchodzi do niego dziewczyna i pyta się?
-Jest Pan prawdziwym Kowbojem?
- Tak jestem prawdziwym kowbojem. Mieszkam na ranchu, naprawiam płoty, hoduje konie, więc jestem prawdziwym kowbojem, a ty kim jesteś?
- Ja jestem lesbijką. Cały czas myślę o kobietach, rano myślę o kobietach, wieczorem myślę o kobietach, sypiam z kobietami, więc jestem prawdziwą lesbijką.
rozmawiali jeszcze chwilę. dziewczyna odchodzi. Do kowboja przysiada się facet i pyta:
- Czy jest Pan prawdziwym kowbojem?
- Do tej pory tak myślałem, ale teraz wiem, że jestem ... lesbijką!!!

emotka emotka emotka emotka emotka
0 0

e-Konkursy.info - Bocik

#1011519 Napisano: 28.08.2007 03:32:11
-Siedzi 2 murzynów i jeden mulat w barze
-podchodzi kelner i pyta:
-co najjaśniejszy Pan sobie życzy

:)
0 0

e-Konkursy.info - Bocik

#1011540 Napisano: 28.08.2007 03:38:56
Stoi kobieta koło drogi i zatrzymuje samochody
- zatrzymał sie pierwszy i kobieta pyta: podrzuciłby mnie Pan do Warszawy??
- kierowca na to nie ma problemu prosze wsiadać
-kobieta: ale mi strasznie z ci.y śmierdzi
- a to nic może jako dam rade wytrzymać
-ujechali 2 km gosc zatrzymał samochód i mówi wypier...aj bo sie nie da wytrzymać
- stoi dalej i zatrzymuje następne auta
-kolejny kiedrowca i ten sam problem ale mi z ci.y strasznie śmierdzi
-to nic może dam rade
-sytuacja sie powtarza po 2km wyrzucił ją z auta
-zkobieta zatrzymuje kolejne auto
- podobna sytuacja ujechali kawałek i wywalił ją z samochodu
- zatrzymuje następne auto i pyta o to samo kierowca sie zgadza, ale mi strasznie z ci.y śmirdzi
-to nic nie szkodzi ja mam straszny katar to napewno nie poczuje
-no to jadą 2 km, 5km, 7km
-kobieta juz zadowolona ze dojedzie na miejsce a po 10 km samochód sie zatrzymuje i gość mówi
-wypierda...aj z auta
- ale czemu przecież Pan nic nie czuje
-ale k***a tak szczypie w oczy ze sie nie da wytrzymac
0 0