Nasz serwis prowadzony przez Adriana Pionkę wraz naszymi partnerami wymienionymi w Polityce
Prywatności wykorzystuje pliki cookies zapisywane na Twoim urządzeniu i inne technologie do
zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania
ruchu na stronie i w Internecie.
Przetwarzanie danych jest uzasadnione z uwagi na nasze usprawiedliwione potrzeby, co obejmuje między
innymi konieczność zapewnienia bezpieczeństwa usługi (np. sprawdzenie, czy do Twojego konta nie
loguje się nieuprawniona osoba), dokonanie pomiarów statystycznych, ulepszania naszych usług i
dopasowania ich do potrzeb i wygody użytkowników (np. personalizowanie treści w usługach) jak
również prowadzenie marketingu i promocji własnych usług Administratora. Dane te są przetwarzane do
czasu istnienia uzasadnionego interesu lub do czasu złożenia przez Ciebie sprzeciwu wobec
przetwarzania.
Dane osobowe będą przekazywane wyłącznie naszym podwykonawcom, tj. dostawcom usług informatycznych
i/lub partnerom wymienionym w
Polityce
Prywatności.
Przysługuje Ci prawo żądania dostępu do treści danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia oraz
prawo do ograniczenia ich przetwarzania. Ponadto także prawo do cofnięcia zgody w dowolnym momencie
bez wpływu na zgodność z prawem przetwarzania, prawo do przenoszenia danych oraz prawo do wniesienia
sprzeciwu wobec przetwarzania danych osobowych. Posiadasz prawo wniesienia skargi do Prezesa Urzędu
Ochrony Danych Osobowych.
Gość: puchatka
mówi:
-Proszę księdza matka mi umiera,
proszę ją namaścić.
Ksiądz nie wiedząc co robić wpadł
w dylemat, ale nagle
podszedł do niego pijak i mówi
-Proszę ksiedza, słyszałem co się stało
proszę iść z wieśniakiem ja dokończę
Drogę Krzyżową chodzę na nią od
dziecka.
Ksiądz się zgodził pobiegł po oleje
i poszedł z wieśniakiem. Gdy wracał
dochodziła godz. 22, a w kościele świeci się
światło. Wchodzi do kościoła i widzi za
ołtarzem pijaka, który mówi:
- Stacja 144, Jezus idzie do wojska
Przyjedź mamo na przysięgę ......
Gość: puchatka
Stojąc u bram nieba i czekajac na św. Piotra zastanawiali sie, czy jest
możliwe wzięcie ślubu w niebie. Gdy św. Piotr sie pojawil zadali mu
to pytanie. On odpowiedzial, ze to pierwsza taka prośba i wlaściwie to
nie wie, ale pójdzie sie dowiedzieć.
W czasie nieobecności świetego ( miesiace lecą ) para
zaczęła sie zastanawiać, czy czasem nie popelnią błędu, no bo jeśli
do siebie nie pasują, jeśli coś pójdzie nie tak - utkna w niebie
złączeni na zawsze.
Po trzech miesiacach wraca zmęczony święty, informnuje ich, że
wzięcie ślubu jest możliwe. Para stwierdza - ok, ale jeśli coś będzie
nie tak, to czy będą mogli wziąć rozwód. Wściekły św. Piotr rzuca
kluczami o ziemię...
- Czy coś nie tak? - pyta wystraszona para
- Dajcie spokój... - mowi św. Piotr - zajęło mi trzy miesiace żeby znaleźć
tu jakiegoś księdza, czy zdajecie sobie sprawę, ile może potrwać
znalezienie tu prawnika?!!!
Gość: puchatka
- Proszę księdza, niech ksiądz ucieka! Ksiądz się utopi!
- Nigdzie nie idę, wierzę w Opatrzność Boską.
Po trzech godzinach ksiądz siedzi na ostatnim piętrze parafii. Podpływają motorówką:
- Proszę księdza, niech ksiądz ucieka! Ksiądz się utopi!
- Nigdzie nie idę, wierzę w Opatrzność Boska.
Minęły kolejne godziny, ksiądz na szczycie dzwonnicy. Podpływają znowu.
- Proszę księdza, niech ksiądz ucieka! Ksiądz się utopi!
- Nigdzie nie idę, wierzę w Opatrzność Boska.
Piętnaście minut i ksiądz już z wyrzutami u Pana Boga.
- Panie Boże, no jak tak można? Swojego wiernego sługę zawieść? A tak wierzyłem w Opatrzność...
- Kretyn!!! Trzy razy po ciebie ludzi wysyłałem!!!
Gość: puchatka
- A co z zapłatą ?!
Na to ojciec dyrektor wychyla się przez elektrycznie opuszczaną kuloodporną szybę i mówi:
- Bóg zapłać!
Gość: puchatka
W barze panuje standardowy zgiełk, jednak co parę minut gaśnie światło i cała sala zaczyna wiwatować.
Zakonnica podchodzi do baru i pyta, gdzie znajdzie toaletę.
- Tu, po lewej, ale nie powinna siostra tam chodzić.
- Czemu nie? - pyta zaskoczona zakonnica
- Bo w toalecie stoi posąg nagiego mężczyzny, przykrytego jedynie listkiem figowym.
- Nie szkodzi - odpowiada zakonnica - nie będę patrzyć w jego stronę.
Zakonnica idzie do toalety. Kiedy wraca do baru, zastaje standardowy barowy hałas.
Jednak kiedy goście zauważają jej wejście, przerywają rozmowy i zaczynają bić jej brawo.
Zakonnica, zaskoczona, pyta barmana.
- Proszę pana, o co im chodzi, biją mi brawo, bo byłam w toalecie?
- Nie, biją brawo, bo została siostra jedną z nas - odpowiada barman.
- Nadal nie rozumiem - mówi wciąż zaskoczona zakonnica.
- Widzi siostra, ilekroć ktoś uniesie listek na posągu, w barze gaśnie światło.
Gość: puchatka
- Wiem jak go możesz odzyskać. Jutro w czasie mszy wymień dziesięć
przykazań, kiedy dojdziesz do 'nie kradnij'
jeden z parafian na pewno się zaczerwieni.
Kiedy w poniedziałek pastor spotkał się z Księdzem i spytał:
- Czy wyjaśniła się sprawa z rowerem?
- Tak, zrobiłem jak mi poradziłeś, a kiedy doszedłem do 'nie cudzołóż,
przypomniałem sobie, gdzie go postawiłem...
Gość: puchatka
Ksiądz bierze kija i uderza w piłkę,
która toczy się w bok i nie wpada do dziury.
- A niech to wszyscy Diabli!!!! Nie trafiłem!!!
- krzyczy wściekły ksiądz.
- Jak ksiądz tak może? - pyta się zawstydzona siostra
- tak nie można... co na to Pan powie?
Ksiądz patrzy się na zakonnice spod oka i przeprasza... już tak nie powiem więcej.
Idą do następnej dziury i podobnie jak wcześniej ksiądz nie trafia:
- A niech to wszyscy Diabli!!! Nie trafiłem!!!
- znowu rzecze ze złością.
- Bracie, jaki to wstyd pobożnemu tak mówić
- upomina go nieco zdenerwowana już siostra.
- Ok... już nie będę, jeśli jeszcze raz tak powiem
niech piorun z nieba zleci i w łeb mnie trzaśnie.
Poszli do następnej dziury, ksiądz znowu nie trafił:
- A niech to wszyscy Diabli!!! Nie trafiłem!!!
- krzyczy ze złością. Wtem ciemno się zrobiło na świecie,
cos zahuczało, zamruczało i piorun z nieba zleciał i walnął siostrę w łeb.
A z nieba słychać jęk:
- A niech to wszyscy Diabli! Nie trafiłem!!!.
Gość: puchatka
- Wiesz - jak się słucha czyichś grzechów, to się pyta tak, tak, no, uhmmm, czy coś jeszcze, a nie uderza rakami po udach i krzyczy dobre, dobre i co dalej?
Gość: puchatka
- Jak to moje dziecko, nie wesprzesz kościoła??
- Ale proszę księdza ja mam odłożone na fryzjera...
- Matka Boska nie chodziła do fryzjera!
- a Pan Jezus nie jeździł mercedesem!
Gość: puchatka
-Bo usłyszał w radiu że prokuratura ściga najbogatszego Polaka w kraju.
Gość: puchatka
- Mistrzu, wybacz, że pytam, ale co by się stało gdyby mnich przepisujący księgi się pomylił i jakieś zdanie przepisał błędnie?
- Nie, to niemożliwe, nikt się nie myli.
- No, ale jakby się ktoś pomylił, to co by się stało?
- Mówię ci, że nikt się nie myli, znasz tekst biblii na pamięć? Przyniosę ci jedną z pierwszych kopii i zobaczysz, że nic, a nic nie odbiega od tej z której i ty się uczyłeś...
- Mnich poszedł po ów tekst i nie ma go godzinę, dwie, trzy... w końcu młody mnich zniecierpliwił się i poszedł szukać mistrza. Znalazł go w bibliotece siedzącego nad dwoma tekstami biblii (jeden z którego się wszyscy uczyli, a drugi ten jeden z pierwszych kopii najbliższych oryginałowi) i płacze...
- Mistrzu co się stało?!?
- W pierwszym tekście jest napisane będziesz żył w celi bracie, a w kolejnych kopiach będziesz żył w celibacie...
Gość: puchatka
Facet jedzie mniej więcej z tą prędkością. Nagle żona rozpoczyna monolog:
- Już Cię nie kocham. Po dwunastu latach po ślubie chcę rozwodu.
Mąż nic nie mówi tylko przyspiesza do 110 km/h. Żona mówi dalej:
- Pokochałam twego najlepszego przyjaciela - Kazia.
Mąż nic nie mówi tylko dalej przyspiesz do 120 km/h.
Żona przystępuje do rozważania warunków rozwodu:
- Chcę dzieci!
Mąż nic nie mówi tylko przyspiesza do 130 km/h.
- Chcę dom i samochód!
Mąż dalej nic nie mówi ale przyspiesza do 140 km/h.
- Chcę aby wszystkie karty kredytowe i akcje był na moje nazwisko.
Mąż dalej nic nie mówi ale przyspiesza do 150 km/h.
- A czego ty chcesz?
- Ja już mam wszystko co mnie potrzeba!
Mąż przyspiesza do 200km/h.
- A co masz?!
Mąż skręca na przeciwny pas jezdni i cedzi przez zęby:
- Poduszkę powietrzną!!!
Gość: puchatka
ucieka... wreszcie zdyszana zatrzymuję się za rogiem, Rumuni pobiegli dalej.
Zdyszana taka stoi płasko przylepiona do ściany i dyszy... nagle ogląda się
na swoją prawą stronę patrzy a obok niej stoi schabowy i pali
papierosa, spokojnie stoi i pali.
-No co ty tak tu sobie stoisz ? Zaraz cię złapią i zjedzą, uciekaj !!!
-Spokojnie kromeczko - odpowiada schaboszczak - mnie tu jeszcze nie znają.
Gość: puchatka
K - nooo, na przykład jak jakiś człowiek spadnie z 50 m wieży i nic mu się nie stanie.
A - nooo... to jest przypadek.
K - ok, a jak on wyjdzie na ta wieżę, skoczy i dalej nic się nie stanie?
A - mmmm... to jest szczęście.
K - o rany, a jak trzeci raz skoczy z tej wieży i nic??!
A - przyzwyczajenie.
Gość: puchatka
- Mój będzie ogrodnikiem, cały dzień siedzi w ogródku i grzebie w ziemi.
- Mój będzie lekarzem, cały dzień bandażuje lalki.
- A mój będzie pilotem, cały dzień macza ścierkę w benzynie, wącha ją, uśmiecha się i mówi: Babciu, ale odlot...
Gość: puchatka
- Gdzie jest Zenek?
Wszyscy pasażerowie wskazują na jednego i mówią o .... to ten. Po czym dyskretnie odsuwają się od niego,
a facet z karabinem mówi:
- Zenek kryj się! - ...i puszcza serię po pasażerach.
Gość: puchatka
- Od dawna pan tu żyje?
- Od 15 lat.
- Sam?
- Tak.
- Teraz będzie miał pan to, czego panu najbardziej brakowało... - zagadnęła filuternie.
- Niemożliwe! W tej beczce jest piwo?
Gość: puchatka
-Co jest? czemu nie chudniesz?
-Jakoś nie mam motywacji...
Gość: puchatka
- Japończycy napisali rozprawę naukową Wprowadzenie do nauki o słoniach.
- Amerykanie napisali książkę Co przeciętny Amerykanin powinien wiedzieć o słoniach.
- Żydzi napisali trzytomowe dzieło Słoń a sprawa żydowska.
- Rosjanie napisali 2 dzieła: Rosja - praojczyzna słoni i Radziecki słoń - największy komunista na świecie.
- Kubańczycy napisali: Kubański słoń - młodszy brat słonia radzieckiego.
Gość: puchatka
- Chciałbyś Amigowcu pójść do nieba czy do piekła
- Chciałbym się rozejrzeć - odpowiada nieśmiało amigowiec
- Patrz tak wygląda niebo - mówi św.Piotr - pokazując dookoła
- Niby chłodno tu - inteligentnie zauważa Amigowiec
- Teraz chodź pokażę ci piekło - mówi św.Piotr
Zjeżdżają do piekła patrzą a tam gołe panienki siedzą na monitorach, super myszki. - Dookoła leżą amigi a Nawet najnowszy model Amiga CD Power Belzebub z procesorem matolarola 40000000000, która ma 100 TMipsów.
Wracają na górę - czyli do nieba - i św.Piotr się pyta:
- No to jak - niebo czy piekło ?
- Nie obraź się św.Piotr - ale ja wolę do piekła - mówi amigowiec.
Dobra pojechał na dół, wychodzi z windy a tu go dwa Diabły za bary i do beczki ze smołą i na części. Przestraszony Amigowiec - krzyczy co się stało z tamtym piekłem które widział poprzednio:
Na to jeden z diabłów odpowiada:
- To było DEMO baranie, DEMO....