Nasz serwis prowadzony przez Adriana Pionkę wraz naszymi partnerami wymienionymi w Polityce
Prywatności wykorzystuje pliki cookies zapisywane na Twoim urządzeniu i inne technologie do
zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania
ruchu na stronie i w Internecie.
Przetwarzanie danych jest uzasadnione z uwagi na nasze usprawiedliwione potrzeby, co obejmuje między
innymi konieczność zapewnienia bezpieczeństwa usługi (np. sprawdzenie, czy do Twojego konta nie
loguje się nieuprawniona osoba), dokonanie pomiarów statystycznych, ulepszania naszych usług i
dopasowania ich do potrzeb i wygody użytkowników (np. personalizowanie treści w usługach) jak
również prowadzenie marketingu i promocji własnych usług Administratora. Dane te są przetwarzane do
czasu istnienia uzasadnionego interesu lub do czasu złożenia przez Ciebie sprzeciwu wobec
przetwarzania.
Dane osobowe będą przekazywane wyłącznie naszym podwykonawcom, tj. dostawcom usług informatycznych
i/lub partnerom wymienionym w
Polityce
Prywatności.
Przysługuje Ci prawo żądania dostępu do treści danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia oraz
prawo do ograniczenia ich przetwarzania. Ponadto także prawo do cofnięcia zgody w dowolnym momencie
bez wpływu na zgodność z prawem przetwarzania, prawo do przenoszenia danych oraz prawo do wniesienia
sprzeciwu wobec przetwarzania danych osobowych. Posiadasz prawo wniesienia skargi do Prezesa Urzędu
Ochrony Danych Osobowych.
Gość: puchatka
- Kiedy zaginęła?
- Trzy tygodnie temu.
- I dopiero teraz zgłasza pan zaginięcie?
- Tak, bo nie mogłem uwierzyć w to szczęście.
Gość: puchatka
Studenci uniwerku zapytali: Po jaka cholerę?
Studenci politechniki zaczęli robi ściągi, a studenci Akademii Medycznej zapytali tylko, na kiedy.
Gość: puchatka
Przed pierwszą bramą kłębi się tłum zmarłych, przed drugą stoi jedna samotna duszyczka.
Podchodzi do niej święty Piotr:
- A ty co tu robisz? - pyta.
- Nie wiem... żona kazała mi tu stanąć...
Gość: puchatka
Ordynator odpowiedział:
- Napełniamy wannę, a potem dajemy tej osobie łyżeczkę do herbaty, kubek i wiadro i prosimy, aby opróżnił wannę.
- Aha, rozumiem - powiedział gość - normalna osoba użyje wiadra, bo jest większe niż łyżeczka czy kubek.
- Nie - powiedział ordynator- normalna osoba pociągnęłaby za korek. Chce pan pokój z widokiem czy bez?
Gość: puchatka
- Co ty robisz? - pyta go żona.
- Przecież przewracać kartki można po ciemku.
Gość: puchatka
-Wolisz smierc czy bara-bara?
A turysta nie wiedzial co to jest to bara-bara wiec mowi:
-Bara-bara.
I cale plemie go zgwalcilo.Stoi potem taki wymeczony,wodz sie go pyta:
-No,a teraz co wolisz: smierc czy bara-bara?
Turysta:
-Smierc!!
Wodz:
-Dobra.Smierc przez bara-bara.
Gość: puchatka
- Wypuszczę was dopiero za rok, ale musicie spełnić 1 warunek. Dam wam po psie i musicie przez ten rok nauczyć go jakiejś sztuczki. Musicie również wiedzieć, że każdy z was dostanie jedzenie tylko dla jednej osoby, albo pies będzie jadł, albo ty.Przychodzi diabeł po roku, wchodzi do Niemca, patrzy Niemiec chudy jak sztacheta, pies gruby jak beka.
- No Niemiec, coś nauczył tego psa?
Niemiec mówi osłabionym głosem:
- S ss s siad (pies siadł).
Diabeł:
- OK Niemiec, jesteś wolny, chodźmy do Rosjanina.
Wchodzą do Rosjanina, patrzą Rosjanin chudy jak sztacheta, pies gruby jak beka. Diabeł:
- Dobra, a ty czego nauczyłeś psa?
Rosjanin mówi osłabionym głosem do psa:
- l ll ll leżeć (pies się położył).
- OK Ruski, jesteś wolny, chodźmy do Polaka.
Wchodzą do Polaka. Patrzą, Polak gruby jak beka pies chudy jak sztacheta. Diabeł:
- Polak. Ty to sobie jeszcze rok posiedzisz.
Polak:
- Zaraz, zaraz.
Polak usiadł sobie wygodnie na kanapie, wziął w dłoń pęto kiełbasy i zaczyna jeść.
Pies patrzy na niego i mówi:
- H HH Heniuś, daj gryza.
Gość: puchatka
On: - Jestem Rosjanin, i dostałem się tutaj bo mamy o wiele lepszą technikę od was.
Idą Amerykanie dalej. Widzą kolejnego człowieka i zadają mu to samo pytanie.
On: - Jestem Chińczykiem. Ponieważ jest nas najwięcej na świecie, to weszliśmy jeden na drugiego, a ja byłem na samej górze i tak oto się tutaj dostałem.
Idą dalej i spotykają Polaka i zadają mu te same pytania.
On trzymając się za głowę: - Kurna gdzie ja jestem, byłem wczoraj na imprezie u Heńka i nic nie pamiętam..
Gość: puchatka
Wszystko wróciło do normy, ale zaraz wszystko się powtórzyło. Tym razem podniósł się Francuz i mówi, że skoro Amerykanin mógł to on też. Wypił wszystkie czerwone wina jakie były w barku, przeleciał wszystkie brunetki i z okrzykiem VIVE LA FRANCE !!! - wyskoczył.
Po niedługim czasie sytuacja się powtarza, a wszyscy patrzą na Polaka. Polak rozejrzał się, powiedział: Czemu nie ?, wzruszył ramionami, wypił WSZYSTKO co było w barku oraz własne zapasy i z okrzykiem NIECH ŻYJE MOZAMBIK !!!......wyrzucił Murzyna.
Gość: puchatka
- Dierżi linu!
Murzyn nie rozumie. Rosjanin krzyczy:
- Dierżi linu!
Murzyn stoi bez ruchu. Rosjanin pyta:
- Gawari pa ruski?
Cisza.
- Parlez vous francais?
Cisza.
- Sprechen Sie Deutsch?
Cisza.
- Do you speak English?
- Yes, I do.
- No to dierżi linu!
Gość: puchatka
- Słyszałem że wy ruskie to możecie dużo wypić. Powiedz czy wypiłbyś butelke spirytusu?
- Da.
- A wiadro spirytusu?
- Da.
- A wielką cysterne?
- Da.
- A jezioro spirytusu? - krzyczy poirytowany amerykanin.
- Da - odpowiada spokojnie ruski.
- A morze?
- Da.
- A ocean?
- Niet. Okieana niet.
- A czemu?
- Bo ogurcew nie wystarczy...
Gość: puchatka
- Te jakie jest najpopularniejsze imię niemieckie?
- Hmmmm... Może Hans?
- O! Dobre! Krzykniemy Hans, i może jakiś jeleń się wychyli to go zastrzelimy.
No i wołają:
- Hans!
- Ja!? - Szwab się wychylił... JEB! Dostał kulkę.
- Hans!
- Ja!? - JEB! Następny...
- Hans!
- Ja!? - JEB!
I tak ich powybijali, zostało tylko kilku...
Siedzą te szwaby i myślą:
- Może my też tak zrobimy?
- Ja! Jakie jest popularne imię polskie?
- Może Zdzichu?
- Ja gut!
I ryczą:
- Żdżychu!
- (cisza)
- Żdżychu !!
- (cisza)
- Zdżychu! !
- Zdzicha nie ma jest na wakacjach... To ty Hans?
- Ja!
- JEB!
Gość: puchatka
- Szefie! Ruskie na księżyc polecieli!
- Dobra, nic sie nie dzieje.
Wyszedł. Za chwile przybiega znowu.
- Szefie! Oni malują księżyc na czerwono!
- Nic sie nie dzieje - wyluzuj.
Wyszedl. Po pewnym czasie.
- Szefie! Oni już skończyli!
- Dobra, to teraz wyslijcie naszych, żeby napisali 'Coca Cola'.
Gość: puchatka
- Od dziś jesteś John a nie Wania
- Ty Mery zamiast Masza, itp.
Więc idzie sobie John do domu i mówi:
- Ojciec od dziś nie jestem Wania tylko John!
- Ojciec się zdenerwował i wlał Wani.
Na drugi dzień w szkole pani na lekcji angielskiego pyta się :
- Co się stało?
Na to John:
- Ruskie mnie obili....
Gość: puchatka
Francuz, Niemiec i Rusek biorą udział w Mistrzostwach w Piciu Alkocholu.
Francuz zadeklarowal picie wina kieliszkami. Przystapił do konkurencji jako pierwszy.
Wypił 10 kieliszków. W tym czasie pada komunikat: Rusek rozgrzewa sie wódką.
Francuz wypił kolejne 20 kieliszków. Komunikat: Rusek rozgrzewa sie wódką.
Po 16 nastepnych Francuz sie złamał i padł. A komunikat dalej ten sam: Rusek rozgrzewa się wódką.
Teraz kolej na Niemca, który będzie pił piwo kuflami.
Po 16 kuflach ponownie komunikat: Rusek rozgrzewa się wódką.
Po 16 kolejnych to samo, aż w końcu Niemiec po 40 kuflu sie złamał.
Rusek przystąpił do zawodów i zaczął pić wódke. Komunikat: Rrusek pije czerpakami.
Po 50-tym złamał się. Rusek mowi: Czerpak naprawić, dajcie wódki na rozgrzewke...
Gość: puchatka
Spotkali Diabła który powiedział:
-Przyniescie to czego macie w kraju najwięcej.
Polak przyniusł ziarno.
Amerykanin kaktusa.
Ruska jeszcze nie było.
Diabeł rzekł:
-Wsadzcie sobie to co przyniesliscie w zadek.
Polak wsadził sobie bez problemu.
Amerykanin po wsadzeniu zaczął smiać się i płakać.
Polak zapytał:
Czemu płaczesz?
Bo kaktus mie kłuje w czułe miejsce.
A czemu smiejesz się?
Bo Rusek jedzie czołgiem.
Gość: puchatka
- Chcę aby na całym świecie zapanował pokój.
- Ale rybaku ja naprawdę jestem jeszcze mała więc wymyśl coś mniejszego,
- To przynajmniej zrób tak aby w Jugosławi był pokój,
- A ta Jugosławia to duża jest?
- No nie wiem przyniosę mapę.
Rybak przyniósł mapę, rybka ogląda, ogląda i mówi:
- Wiesz rybak to jednak za duża daj coś mniejszego.
Rybak wkurzył się:
- To zrób przynajmniej, żeby moja żona była ładna,
- To przyprowadź żonę
Rybak przyprowadził żonę, rybka patrzy, patrzy i mówi:
- Rybak, a pokaż jeszcze na chwilę tę mapę....
Gość: puchatka
- Kto jest twoim ojcem?
- marszałek Stalin - odpowiada rekrut
- Jak to? - pyta zdziwiony oficer
- Przeciez marszałek Stalin jest ojcem nas wszystkich, prawda?
Zaskoczny oficer musiał przyznac mu racje, po czym znowu pyta:
- A kto jest twoją matką?
- Związek Radziecki!
- Co to znaczy ?
- Skoro mówi się, że Zwiazek Radziecki jest matka wszystkich narodów...
odpowiedzi rekruta bardzo podobały się oficerowi, wiec z nadzieja w głosie
zadaje jeszcze jedno pytanie
-Kim chciałbys zostać?
- SIEROT¡ ! - odpowiada kandydat na czerwono-armistę.
Gość: puchatka
- Kto tam
- Papież
- Czego?
- Jak to? Chcę wejść.
- Sekundę, sprawdzę na liście.
Mija parę chwil...
- Papież? Nie ma Papieża na liście. Nie możesz wejść.
- Jak to nie ma? Byłem papieżem na ziemi. Sprawdź. Może Jan Paweł II jest na liście...
Mija znów chwila...
- Hmmm. Nie ma.
- A Karol Wojtyła ?
- ......... Nie ma
- To jakiś cyrk. Papieża nie ma na liście ? Zapiżdżaj po szefa! Mija znów chwila...
Schodzi Jezus.
- Tak słucham? O co chodzi?
- Byłem papieżem na ziemi, CHCÊ WEJŚÆ DO NIEBA !
- Papież, Jan Paweł II, Karol Wojtyła. Hmmm nie ma na liście... Nie możesz wejść.
- To niemożliwe. To niemożliwe. Zaraz zwariuje...
Wtedy Jezus:
- Spokojnie Karol. MAMY CIE...!!!
Gość: puchatka
KSI¡DZ: Siostro, wydaje mi się ze w obecnym przypadku Pan nie będzie miał nam za złe jeśli spędzimy noc w tym samym pokoju. Ja prześpię się na podłodze, siostra weźmie łóżko...
SIOSTRA: myślę że to będzie w porządku...
Wiec jak ustalili tak i zrobili. Po 10 minutach....
SIOSTRA: Ojcze jest mi strasznie zimno....
KSI¡DZ: Dobrze, podam Siostrze koc z szafy...
10 minut później...
SIOSTRA: Ojcze, nadal mi strasznie zimno....
KSI¡DZ: No dobrze, podam Siostrze następny koc...
po kolejnych 10 minutach...
SIOSTRA: Ojcze, nadal mi strasznie zimno. Nie sądzę aby w tym wypadku Pan miał nam za złe abyśmy zachowali się jak mąż i żona w tą jedyną noc...
KSI¡DZ: masz rację..... wstawaj i sama weź sobie ten cholerny koc.